piątek, 22 marca 2013

Rozdział 6


Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba :D Moje postanowienie: dodawać rozdziały najrzadziej raz w tygodniu. Mam nadzieję, że się uda :*

*

Stanęłyśmy z Kate przed drzwiami pokoju, który nam przydzielono z numerem 107. Otworzyłam kluczem ten ciężki kawał drewna. Uchylił się głośno skrzypiąc. Pchnęłam dłonią drzewo, żeby móc wejść do pokoju z torbami. Ściany pomieszczenia były koloru żółtego, meble dosyć stare, ale przynajmniej szafki nie skrzypiały tak samo jak drzwi.
                - Aaaa! O fuuu! – przyjaciółka wydała z siebie takie oto odgłosy.
Oderwałam się od wyglądania przez okno, nie, to był raczej lufcik i podeszłam do szafy przy której stała rudowłosa i spojrzałam na obiekt jej dziwnych dźwięków. W kącie była pajęczyna, a na niej dwa ogromne pająki. Ciarki mnie przeszły. Nie bałam się pająków, ale te były na tyle obleśne, żeby zapoczątkować u mnie arachnofobię*. Nie miałam ochoty się przyczyniać do ich zabicia z jednego powodu: żeby ich nie dotykać, ale z drugiej strony jakbym je tu zostawiła, to kto wie, co by nam zrobiły w nocy…musiałam się ich pozbyć. Sięgnęłam po szczotkę, która była oparta o ścianę przy szafie.
                - Chyba dobrze wiedzieli, że będziemy tego potrzebować. – mruknęła Kate nadal spanikowana.
Podczas, gdy zabijałam pajęczaki, drzwi do pokoju lekko się uchyliły, a później do środka wpadł Seth.
                - Dlaczego wchodząc do pokoju widzę ciebie ze szczotką? – zapytał mnie z rozbawieniem chłopak.
                - Pozbywa się zła. – rzuciła przyjaciółka siedząc na łóżku i z obrzydzeniem przyglądając się stworzeniom.
                - Co? – nadal śmiejąc się z nas brunet doskoczył obok mnie i spojrzał na „zawartość” szafy. Przejął ode mnie broń na pająki i jednym ruchem ręki nałożył je na szczotkę, a następnie wyrzucił przez „lufcik”.
Obie przypatrywałyśmy się temu zdarzeniu.
                - No co? One też mają prawo do życia. – przemówił Seth, kierując się w stronę drzwi.
                - Czekaj – rzuciłam – dzięki za „to” – dodałam wskazując palcem na „okno”.
                - Nie ma za co. – uśmiechnął się czarująco – Obiad w stołówce na was czeka. – przytaknęłam tylko głową.
Seth wyszedł, a Kate nabrała powietrza, żeby coś powiedzieć, ale w porę jej przeszkodziłam. Nie miałam zamiaru wysłuchiwać teraz jej pouczeń i pytań.
                - Idziesz na obiad?
Przyjaciółka skinęła głową i wyszłyśmy z pokoju, zamykając drzwi na klucz.

***

                Stołówka była już przepełniona ludźmi. Szczerze mówiąc znałam jedynie połowę z nich, a przecież była tu tylko nasza szkoła. Stoliki przeważnie były czteroosobowe, a na środku pomieszczenia stał wielki stół szwedzki przykryty białym obrusem.
Obie ruszyłyśmy w jego stronę. Kiedy już sobie nałożyłyśmy na talerze jedzenie szukałyśmy jakiegoś stolika, gdzie były wolne dwa miejsca. No i znalazłyśmy. W kącie sali stał stolik, o dziwo pusty.
                - Można się dosiąść? – zapytał Seth podchodząc do nas z jakimś chłopakiem o blond włosach. Obaj trzymali tacki z jedzeniem.
                - Pewnie. – rzuciłam uśmiechając się do Setha i kolegi.
                - Jestem Jason, miło mi was wreszcie poznać. – powiedział, na co odpowiedziałam mu wielkimi oczami. „Wreszcie” ?
                - Victoria, ale mów mi Vicky. – rzuciłam z uśmiechem.
                - A ja Kate, nam też miło cię poznać Jason. – dodała rudowłosa. W tym momencie Seth zaczął rozmowę.
                - A więc Vicky, nie spodziewałem się, że pojedziesz.
                - Ja też nie. Zostałam namówiona, za to nie spodziewałam się, że ty pojedziesz. – odezwałam się pijąc kompot.
                - Taa, długa historia.
                - Nie szkodzi, mam czas. – uśmiechnęłam się.
                - Innym razem. – zbył mnie, karcąc chyba samego siebie, że tak zaczął rozmowę. Nie wiedziałam tylko dlaczego. Co może być tajemnicą w tym, że przyjechał na obóz? On ma zdecydowanie za dużo tych tajemnic.
Dokończyliśmy obiad w ciszy.
                - Tutaj macie plan jutrzejszego dnia, obozowicze. – powiedziała, wychowawczyni podchodząc do naszego stolika. Rozdała wszystkim małe karteczki.

                „8:30 – śniadanie.
                10:00 – wyjazd na stok.
                15:00 – powrót na obiad.
                16:00 – wyjście do centrum.
                18:00 – powrót i czas wolny.
                20:00 – kolacja.”

Plan nie był taki zły. Najbardziej zaniepokoiło mnie to, że na stoku spędzimy aż pięć godzin. To będzie ciężkie, najwyżej usiądę w jakiejś knajpce i napiję się czegoś ciepłego, czekając do piętnastej. Będę zjeżdżała na nartach, ale na pewno nie tak długo. Po obiedzie wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Mieliśmy iść jeszcze na miasto, ale poszłam tylko część obozowiczów. My woleliśmy przesiedzieć ten wieczór w pokojach.

***

Weszłam do pokoju, w którym już siedziała Kate. Rozpakowałam swoją kosmetyczkę w łazience. Swoją drogą łazienka była dożo lepiej urządzona niż sam pokój. Później wyjęłam z walizki książkę i rzuciłam się na swoje łóżko z zamiarem spędzenia tego wieczoru tylko z nią. Niestety już po dwóch minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Rudowłosa, która wtedy wypakowywała kosmetyczkę krzyknęła:
                - Proszę !!!
                - Czy wy właśnie siedzicie w pokoju, kiedy mamy czas wolny? – zapytał Seth wchodząc do pokoju.
                - Myślałam, że na tym właśnie polega czas wolny.  – mruknęłam podnosząc się z łóżka.
                - Nie do końca o to mi chodziło. – spojrzałam na niego wyczekująco.
                - Co proponujesz? – rzuciłam widząc, że sam nie odpowie.
                - Butelkę!
                - Dobry pomysł, Vick, nie masz wyjścia przykro mi. – w głosie przyjaciółki z daleka dało się wyczuć bijący od niej entuzjazm.
                - A mi nie, macie może butelkę? – rzuciłam odkładając książkę.
                - Ta daaa! – Zza drzwi wyłonił się Jason ze szklaną butelką po wódce. Nie chciałam wiedzieć skąd ją ma.
Usiedliśmy we czwórkę na ziemi i zaczęliśmy grę. Jako pierwsza kręciła Kate.

10 komentarzy:

  1. Powinnaś napisać w tym rozdziale cały przebieg tej gry, bo się doczekać nie mogę ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę lubie to. xD Twoje opowiadania są meega. <33 a kiedy następny rozdział? ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ? Super opowiadanie! Pozdrawiam!

    Zapraszam na moją stronę :) mileymalek.jimdo.com
    Też zamierzam pisać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę czytać na pewno :D
      Następny rozdział niedługo ;)
      Pozdrawiam ;33

      Usuń
  4. Butelki królują ! Świetne opowiadanie , super blog ! Będę tu wpadać ;) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Wpadnij jeszcze do mnie jak będziesz miała czas :) http://come-on-cocoa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog.A ten rozdział jak dla mnie na razie najlepszy :) Czekam z niecierpliwością na następny post <33

    OdpowiedzUsuń